Dwudniowe wybory niezgodne z Konstytucją RP
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niekonstytucyjne są przepisy Kodeksu wyborczego wprowadzające dwudniowe głosowanie. Niekonstytucyjne są też zakazy używania w czasie kampanii płatnych wielkoformatowych billboardów oraz radiowych i telewizyjnych spotów. Konstytucyjne są natomiast wybory do Senatu w okręgach jednomandatowych, głosowanie przez pełnomocników oraz głosowanie korespondencyjne.
Rekomendacje:
– TK uznał za oczywisty zapis w konstytucji, że wybory zarządza się w „dniu wolnym od pracy”, czyli nie w ciągu dwóch dni, trzech dni bądź tygodnia. Interpretacje polityków PO oraz wielu prawników, że jeśli jeden z dwóch dni wyborczych jest wolny od pracy, to już wystarczy, był od początku naciągany. Podobnie jak opinie, że dzień wyborów może mieć więcej niż 24 godziny, bo do tego sprowadzała się agitacja za dwudniowymi wyborami. Tu nawet nie chodzi o formalny zapis, ale o zwykłą logikę.
– Zakaz używania w kampanii spotów oraz wielkoformatowych billboardów TK uznał za oczywiste niekonstytucyjne ograniczenie wolności słowa, wolności wyboru, wolności wyrażania poglądów, wolności pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. TK uznał, że partie mają prawo wyrażania poglądów i rozpowszechniania informacji, zaś wyborcy mają prawo do pozyskiwania informacji. TK wyśmiał argumenty, że zakaz używania billboardów i spotów oznacza racjonalizację wydatków komitetów wyborczych. TK uznał, że zakazy są ograniczeniem prawa partii do informowania o swoim programie, co jest szczególnie istotne w czasie wyborów.
– TK nie podzielił zdania skarżących Kodeks wyborczy, że błędny był tryb, w jakim wprowadzono okręgi jednomandatowe. TK uznał, że w wypadku przepisów nowych i alternatywnych do rozwiązania sejmowego, Senat mógł przyjąć takie przepisy w formie poprawki do przyjętej przez Sejm ustawy. W tej sprawie cała argumentacja była czysto formalna.
– TK uznał też, że w przeciwieństwie do wyborów do Sejmu i samorządów, okręgi w wyborach do Senatu nie muszą być równe. Skoro tak, to nie będą. Ale to stwarza jednak pewną przewagę dla partii rządzących, bo okręgi w jakimś stopniu zostały ustalone pod ich wyniki z poprzednich wyborów. To może im pomóc, choć nie musi.
– TK uznał, że Kodeks wyborczy stwarzał niepewność, jakie prawo wyborcze będzie obowiązywać w zależności od tego, czy prezydent zarządzi wybory jeszcze w lipcu (przed wejściem w życie Kodeksu wyborczego), a wtedy odbędą się według starych zasad, czy ogłosi je w sierpniu (po wejściu w życie Kodeksu wyborczego), a wtedy odbędą się w oparciu o nowe przepisy. TK unieważnił dwa przepisy z Kodeksu wyborczego, a w związku z tym wybory odbędą się wedle nowej ordynacji. Czyli prezydent nie będzie jednak decydował, wedle jakich przepisów odbędą się wybory: starych czy nowych. TK uznał, że zachowano półroczne vacatio legis, czyli wyborcy wiedzieli na pół roku przed ogłoszeniem wyborów, wedle jakich przepisów będą głosować.
– Uznanie za konstytucyjne głosowania przez pełnomocników i głosowania korespondencyjnego oznacza tylko tyle, że TK wierzy w dobrą stronę natury ludzkiej. Można w to wierzyć, ale po fałszerstwach wyborczych w Wałbrzychu trzeba też uważniej monitorować wybory. Bo piękne jest założenie, że ludzie z natury są dobrzy, ale w życiu bywa z tym różnie i takie głosowanie zostawia furtkę do oszustw, bo pełnomocnik może się jednak sprzeniewierzyć temu, kto go upoważnił do głosowania we własnym imieniu.
– Bardzo dużo głosów odrębnych po ogłoszeniu wyroku Trybunału wynika z tego, że zapisy prawa nie są objawieniem, lecz podlegają różnej interpretacji. I sędziowie TK różnie interpretowali stosowne przepisy. Czyli inny skład Trybunału mógłby wydać inny wyrok.
– Dużo głosów odrębnych po ogłoszeniu wyroku Trybunału wynika także z tego, że wbrew pozorom sędziowie TK nie są ludźmi znikąd, odartymi z poglądów czy wyznającymi takie same wartości i opowiadającymi się za takimi samymi doktrynami prawnymi. Są różni i ta różnorodność znalazła odbicie w głosach odrębnych.