Kolejny krok policji ws złamania przez premiera ordynacji wyborczej
W dzisiejszym wydaniu Dziennika Bałtyckiego czytamy, że najbliższych dniach kolejny raz trafią do warszawskiej Komendy Głównej Policji materiały dotyczące agitacji wyborczej, jakiej miał się dopuścić jesienią ubiegłego roku w starogardzkim starostwie premier Donald Tusk. Wcześniej KGP odesłała akta do tczewskiej policji, w celu uzupełnienia zebranego tu materiału dowodowego.
– Chodziło między innymi o to, że trzeba było przesłuchać osobę, która rejestrowała kamerą przebieg konferencji prasowej w starostwie, a potem umieściła ten film w sieci – mówi asp. sztab. Dariusz Górski, rzecznik tczewskiej policji. – Uzupełnioną dokumentację przekażemy do KGP, która oceni, czy doszło do złamania prawa podczas konferencji prasowej.
Poseł Zbigniew Kozak z PiS chce ukarania premiera za to, że poparł na konferencji prasowej w starostwie 28 listopada ubiegłego roku kandydata PO na prezydenta Starogardu Gd. Patryka Gabriela (ostatecznie wybory wygrał Edmund Stachowicz z SLD). Poseł, który też kandydował i odpadł w I turze, powołuje się na ordynację wyborczą, według której za agitację, m.in. w siedzibach administracji samorządowej, grozi grzywna.
Sprawa trafiła do starogardzkiej prokuratury, stamtąd do tczewskiej policji, a ta zebrany materiał przekazała do KGP. Donald Tusk jest bowiem też parlamentarzystą i to KGP może wystąpić do marszałka Sejmu o uchylenie premierowi immunitetu. W kancelarii premiera sprawy nie komentują – odesłano nas do sekretarza generalnego PO Andrzeja Wyrobca.
– Premier na konferencji prasowej za pośrednictwem mediów wskazywał na zalety kandydata na prezydenta. To znaczy, nie agitował osób zgromadzonych w urzędzie bezpośrednio – twierdzi Andrzej Wyrobiec, dodając, że siedziba urzędu była wtedy tylko tłem konferencji.
Poseł Zbigniew Kozak uważa, że sprawa jest oczywista i dawno powinna być zakończona.
– Ale być może chodzi o to, aby ją zakończyć dopiero po wyborach – mówi Zbigniew Kozak.