Eko Doliną zainteresowali się gdyńscy radni…
Można stwierdzić, że działania posła Zbigniewa Kozaka i Krzysztofa Troki związane z nagłośneiniem problemu Eko Doliny dają początkuowe efekty. W dzisiejszym Dzienniku Bałtyckim ukazał się artykuł, w którym red. Szymon Szadurski pisze, że sprawą zainteresowali się gdyńscy radni, którzy sporządzili oraz upublicznili specjalny raport w tej sprawie, która potrzebuje wg nich natychmiastowego rozwiązania.
Fetor wydobywający się w niektóre dni z Zakładu Utylizacji Odpadów EkoDolina w Łężycach momentami jest nieznośny – uważają gdyńscy radni i apelują do zarządu Zakładu Utylizacji Odpadów o jak najszybsze rozwiązanie problemu. Radni sporządzili i upublicznili specjalny raport w tej sprawie. Fetor z kwater składowych w Łężycach dociera nawet do Demptowa i Pustek Cisowskich. Jak mówią, smród z kwater składowych dociera nawet do Pustek Cisowskich i Demptowa w Gdyni. Najgorzej jest w trakcie mrozów, porywistych wiatrów czy większych deszczów, bo w zakładzie dochodzi wtedy do awarii i zdarza się, że nie działają generatory zasilające urządzenia, które pobierają biogaz z kwater. Czasami wyłączane są one też ze względów technologicznych i fetor wtedy się nasila.
– Sporządziliśmy raport, bowiem problem wymaga pilnego rozwiązania – mówi radny Gdyni Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski.
Izabela Wołosiak, wiceprezes EkoDoliny, uważa jednak, iż raport nie oddaje w pełni aktualnej sytuacji w ZUO.
– Opisane zostały w nim zdarzenia, które dziś nie mają już miejsca – zapewnia Izabela Wołosiak. – Zrealizowaliśmy już także większość kroków z programu naprawczego, o czym radni doskonale wiedzą, w raporcie jednak o tym nie wspomnieli. Do wzmożonych awarii dochodziło w okresie zimowo-wiosennym na skutek wyjątkowo trudnych warunków pogodowych. Zdaję sobie jednak sprawę, że tak sroga zima może się w przyszłości powtórzyć, dlatego prowadzimy inwestycje, które zapobiegną wydobywaniu się fetoru z kwater składowych.
Wiceprezes EkoDoliny zapewnia też, że już od początku czerwca zatrudnionych zostanie dwóch nowych pracowników, którzy będą obsługiwać generator prądu.
– Dzięki temu będzie pracował bez przerw, całodobowo – mówi Izabela Wołosiak.
O wysokiej szkodliwości ZUO w Łężycach od lat przekonują działacze organizacji Ekopark. Jednak wiele z ich zarzutów nie znalazło potwierdzenia w oczach radnych. Rajcy nie znaleźli dowodów i nie dotarli do żadnych badań, które świadczyłyby, iż na skutek działalności zakładu wśród mieszkańców Łężyc zwiększyła się zapadalność na różne choroby. Tymczasem jest to jeden z głównych argumentów Ekoparku przeciwko ZUO. Podobnie nie ma też żadnych przesłanek, że fetor z wysypiska czuć – jak twierdzili wielokrotnie aktywiści Ekoparku – w zachodnich dzielnicach Gdyni: Wiczlinie, Chwarznie, Dąbrowie, a nawet w Rumi.
– Mieszkający od lat na Chwarznie radny Andrzej Kieszek jednoznacznie stwierdził, iż nigdy nie wyczuł zapachów z ZUO Łężyce – mówi Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski.
I tak jest lepiej niż w Gdańsku
Ireneusz Bekisz, radny Gdyni
– Problem nieprzyjemnych zapachów, wydobywających się z ZUO EkoDolina, jest wyolbrzymiony. Oczywiście, zdarza się, że przy silnych wiatrach docierają one czasami do Łężyc, rzadziej do Gdyni, jednak i tak jest dużo lepiej niż w Gdańsku Szadółkach. Ujmując sprawę obrazowo, technologicznie wyprzedziliśmy co najmniej o 50 lat rozwiązania w tamtejszym zakładzie. Śmieci trzeba gdzieś wywozić i obojętnie, gdzie byłyby składowane, zawsze w okolicy przy silnych wiatrach unosić się będzie fetor. Śmieszy mnie natomiast, iż mnóstwo osób kupiło kilka lat temu za połowę ceny ziemię w Łężycach, a teraz narzekają na sąsiedztwo wysypiska. Osoby te przecież doskonale zdawały sobie sprawę, w jakim miejscu będą budować domy i właśnie dlatego zapłaciły znaczniej mniej za działki.
Fetor jest dla nas uciążliwy
Marcin Horała, radny Gdyni
– Mieszkam na ul. Borowikowej w Pustkach Cisowskich, czyli na ulicy, która ze wszystkich w Gdyni położona jest najbliżej Zakładu Utylizacji Odpadów w Łężycach. Z własnego doświadczenia wiem więc doskonale, że fetor z kwater składowych dociera do Gdyni. Zimą sytuacja była bardzo nieprzyjemna, zdarzały się dni, że śmierdziało intensywnie, praktycznie przez cały czas. Zarząd EkoDoliny tłumaczył, że to sytuacja kryzysowa, bo pozamarzały instalacje w zakładzie. Obecnie śmierdzi już mniej i zazwyczaj tylko wcześnie rano. Fakt jest jednak faktem, iż obecność ZUO w Łężycach jest odczuwalna dla mieszkańców Pustek Cisowskich i Demptowa. Kilka osób prosiło mnie zresztą, abym jako radny Gdyni interweniował w tej sprawie.