Zbigniew Kozak

Zbigniew Kozak

poseł na sejm Rzeczypospolitej Polskiej V i VI kadencji

Było tego mrowie, czyli do licha i trochę…

Czy bylibyśmy naprawdę sobą nie wysławszy kolejnej porcji wyśmienitej literatury polskiej na Kresy? A czy wśród darów, które tym razem przekroczyły zawrotną wagę 600 kg (sic!), mogło zabraknąć podręczników i pomocy edukacyjnych?

Pomijając odpowiedzi na powyższe pytania retoryczne chcemy dodać, iż tym razem dzięki kooperacji ze Studencką Międzyuczelnianą Organizacją Kresowiaków, której członkiem jest między innymi nasz szef Marek Zambrzycki, ćwiczenia do języka polskiego i historii trafiły na Litwę. Gros darów, w tym nowe podręczniki humanistyczne, trafiło do Kresowiaków z innych terenów dawnej Rzeczpospolitej (i nie tylko…). Rosja, Ukraina, Białoruś – to wektory najważniejsze.

Mówi się, iż „polityka jutra” jest rezultatem „kultury tu i teraz”, tzn. że kultura tworzy politykę, od jakości, od jej wyrafinowania, od nasycenia jej pierwiastkiem zdrowia, a więc konserwatyzmu, kapitalizmu i przede wszystkim tradycyjnego katolicyzmu, zależeć będzie czy „jutro” u władzy będziemy mieli polityków posługujących się polszczyzną czy też lewacką nowomową (a’la Sierakowski). Takie są żelazne prawidła metapolityki. Problem dotyczy oczywiście nie tylko Polski. Na Kresach najważniejsza jest jednak sama promocja języka, sam język jest już wielką wartością (o czym pewnie często zapominamy). Dlatego możemy powiedzieć, iż jaka jest dbałość o naszych Rodaków, ich świadomość i kulturę dzisiaj taką będziemy mieli (albo i nie mieli) obecność Polski na Kresach…

 

W tym miejscu wszystkim ofiarodawcom cennych publikacji pragniemy podziękować i dedykujemy wiersz Wojciecha Wencla „Refugium”.

REFUGIUM

Ci z kresów przeniesieni na jałową ziemię

którzy długo nie chcieli się przyjąć marnieli

przeklinając nowy porządek

ci z lasów trzymani w piwnicach by zmiękli

którzy długo mrużyli oczy chorowali

przeklinając nowy porządek

ci z powstania nawożeni czarną pianą gazet

którzy długo błądzili w ruinach miasta

przeklinając nowy porządek

wszyscy nagle znaleźli się w wolnym kraju

który jest także twoim krajem

są tu a jakby ich nie było

raz lub dwa razy w roku spotykasz ich

pod pomnikami na cmentarzach w parku

czasem ocierasz się o nich w kościele

wysłużone płaszcze buty z prawdziwej skóry

bruzdy na twarzach krawaty moherowe berety

biało-czerwone opaski na ramieniu

mają swój świat: przepływają jak zjawy

z porannej mszy do klubu dyskusyjnego

towarzystwa wzajemnej prefacji

cenią ich głównie dokumentaliści

w filmach śpiewają wewnątrz budynków

z których nie został kamień na kamieniu

reszta traktuje ich jak cudzoziemców

którym powinno się odebrać dowody

osobistych tragedii

tę ostatnią broń którą trzymają kurczowo

stojąc na straży wspólnego losu powtarzając

przez sen: jestem Polką jestem Polakiem

tworzą gatunek endemiczny niechciany

po długich targach wpisany na listę

europejskich osobliwości

wzgardzeni przez świat mężowie boleści

oswojeni z cierpieniem jak ktoś

przed kim się twarze zakrywa

obarczyli się naszym losem dźwigali

nasze brzemiona a myśmy ich za skazańców uznali

chłostanych przez Boga i zdeptanych

lecz byli przebici za naszą próżność

spadła na nich chłosta zbawienna dla nas

a w ich ranach jest nasze zdrowie

ich dzieci i wnuki będą wyrastać przed nami

jak młode drzewa z wyschniętej ziemi

w której wciąż tkwi Korzeń korzeni

 Wojciech Wencel

Przeczytano 28 razy