Katastrofa Smoleńska – czyje głowy polecą za odpowiedzialność?
„Odpowiedzialność za organizację całego lotu spoczywała bezpośrednio na Szefie Kancelarii Premiera Tomaszu Arabskim, a pośrednio na Ministrze Obrony Bogdanie Klichu” – twierdzi poseł Zbigniew Kozak.
Więcej można przeczytać w artykule opublikowanym na http://wybrzeze24.pl w artykule pt. ” Czyje głowy spadną w sprawie katastrofy smoleńskiej”
Czyje głowy spadną w sprawie katastrofy smoleńskiej”
Nie milkną echa wokół raportu MAK. Jego tezy podważają dzisiaj nie tylko politycy opozycji, ale również część rządzących. Z jednym stwierdzeniem zgadzają się jednak niemal wszyscy: organizacja lotu polskiego Tu-154 do Smoleńska, była fatalna.
O odpowiedzialności osób organizujących lot do Smoleńska, spekuluję się już od dłuższego czasu. Wcześniej o tej sprawie mówił już Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy. Po raporcie MAK , który wytknął stronie polskiej przygotowania i organizację wspomnianego lotu, pytania o odpowiedzialność osób organizujących lot Tu-154 do Smoleńska, tylko się mnożą. Wątpliwości co do winnych nie ma Antoni Macierewicz. Według niego odpowiedzialność spoczywa na Bogdanie Klichu i Tomaszu Arabskim.
– Bogdan Klich i Tomasz Arabski ponoszą szczególną odpowiedzialność za organizację wylotu prezydenckiego samolotu Tu-154 do Smoleńska – mówił już podczas zeszłorocznej konferencji Antoni Macierewicz.
Wątpliwości Jerzego Millera
Po opublikowaniu raportu MAK swoje wątpliwości co do organizacji lotu wyraził również szef MSWiA Jerzy Miller. Na zeszłotygodniowej konferencji stwierdził:
-Jedno jest pewne, że obie strony nie były przygotowane do tego lotu.
Jeżeli z naszej winy nie przygotowaliśmy dobrze samolotu do wylotu do Smoleńska, to które osoby winne są tego zaniedbania?
Jedną z osób, które wskazywane są jako odpowiedzialne za organizację lotu polskiego Tu-154, wymienia się Ministra Obrony Bogdana Klicha. Zarzuca się mu, że to on odpowiada za negatywne procesy zachodzące w wojsku, w tym za złe wyszkolenie pilotów, czy bałagan panujący w 36 specjalnym pułku lotnictwa. Według Ludwika Dorna minister Klich nie wyciągnął wniosków i nie wprowadził odpowiednich zmian po katastrofie samolotu CASA w Mirosławicach. Zarzuty wobec aktualne ministra obrony, formułuje również były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew, który wskazuje na rażące błędy w sprawie eksploatacji samolotów.
– Już przed katastrofą eksperci wytykali MON niedociągnięcia w szkoleniu personelu lotniczego i uchybienia w eksploatacji użytkowanych maszyn – napisał Szeremietiew, w liście otwartym do premiera Tuska.
Po publikacji raportu MAK-u, który wskazuje na uchybienia dotyczące złego wyszkolenia pilotów oraz chaosie organizacyjnym w 36 specjalnym pułku lotnictwa, opozycja domaga się odwołania ministra.
Odpowiedzialność Szefa Kancelarii
O sprawie odpowiedzialności obecnego Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego, pisaliśmy na naszym portalu już kilka miesięcy temu powołując się na publikację „Gazety Polskiej”. Dzisiaj po raporcie MAK-u warto przypomnieć te wątpliwości.
Jak przypominamy, wizyta w Katyniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z towarzyszącą mu delegacją była wizytą oficjalną – tak wynika z dokumentów, do których dotarła „Gazeta Polska”.
Redakcja powołuje się na konkretne pisma: „Dokumentacja dotycząca lotu do Smoleńska oraz planowanej wizyty w Katyniu liczy kilkaset stron, a pierwsze pisma w tej sprawie pochodzą ze stycznia 2010 r. Z korespondencji pomiędzy Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Kancelarią Prezydenta jednoznacznie wynika, że wizyta w Katyniu była oficjalną wizytą państwową, a rząd Federacji Rosyjskiej delegował na uroczystości swoich przedstawicieli. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiadało m.in. za logistykę związaną z wyjazdem delegacji do Katynia, a MON za zapewnienie transportu lotniczego.”
Odpowiedzialność urzędników za loty VIP-ów reguluje porozumienie w sprawie wojskowego specjalnego transportu lotniczego z lipca 2005 r. Stronami porozumienia byli szefowie Kancelarii Prezydenta RP, Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i minister obrony narodowej.
Gazeta cytuje fragment porozumienia: „Przewóz osób uprawnionych do korzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego wykonują w ramach służby publicznej statki powietrzne jednostki wojskowej wyznaczonej przez Dowódcę Sił Powietrznych. (…). Koordynatorem realizacji Porozumienia jest Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Z dokumentu wynika też, że to właśnie szef kancelarii Premiera przekazuje dowódcy Sił Powietrznych, dowódcy jednostki wojskowej wykonującej transport oraz szefowi Biura Ochrony Rządu, sporządzone przez siebie zamówienie na wykorzystanie samolotu wojskowego do przelotu. Ewidencję zawiadomień zamówień na transport VIP-ów oraz ewidencję wykonanych lotów prowadzi koordynator, którym w 2007 r., po powołaniu na stanowisko szefa Kancelarii Premiera, został minister Tomasz Arabski.
Uciekanie od odpowiedzialności?
O złej organizacji lotu ze strony polskiej, o której wspominał raport MAK, mówił podczas konferencji, dzień po opublikowaniu raportu, premier Donald Tusk.
– Nie chciałbym, żeby w sytuacji, w której mamy wątpliwości co do kompletności raportu MAK, aby ten raport stał się podstawą do politycznych decyzji w naszym kraju – podkreślał szef rządu.
Tusk zaznaczył, że prace komisji kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera będą zakończone tak szybko, jak to możliwe, a dopiero wtedy będzie można mówić o jakiejkolwiek odpowiedzialności osób związanych z organizacją lotu.
– Chociaż także ze względu na fakt, iż dzisiaj ten materiał pokazuje, że niektóre z tych wniosków dotyczyłyby zmarłych, prosiłbym o taką atmosferę nie łowców głów. Na pewno część z tych wniosków będzie także dotyczyła ofiar katastrofy i tutaj należy się nam wszystkim spokój i powściągliwość, żeby nikogo nie zranić ponad potrzebę – przekonywał premier.
O próbie asekuracji i uciekania od odpowiedzialności przez obecnego premiera, mówią posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
– Dla mnie sprawa jest oczywista. Samolot, którym leciał prezydent nie był to samolot prezydencki, ale rządowy. Odpowiedzialność za organizację całego lotu spoczywała więc bezpośrednio na Szefie Kancelarii Premiera Tomaszu Arabskim, a pośrednio na Ministrze Obrony Bogdanie Klichu. Przecież nikt nie kazał stronie rządowej wpakować wszystkie najważniejsze osoby w państwie do jednego samolotu. Ta decyzja należała do Kancelarii Premiera. Teraz wszyscy chowają głowę w piasek – twierdzi Zbigniew Kozak, poseł Prawa i Sprawiedliwości z Pomorza.
Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się Jerzy Borowczak, poseł PO.
– Uważam, że Arabski w ogóle powinien odmówić udostępnienia samolotu do Katynia, w sytuacji tak trudnych warunków atmosferycznych panujących w Warszawie. Znając życie od razu podniosłoby się jednak larum, że rząd uniemożliwia prezydentowi dotarcie do Katynia. Zresztą w samolocie byli doświadczeni piloci, którzy sami najlepiej powinni ocenić, czy aktualne warunki nadawały się do lotu – przekonuje Borowczak.
O jakiejkolwiek odpowiedzialności administracyjnej i karnej, będziemy mogli powiedzieć dopiero po śledztwie polskiej prokuratury. Otwarte pozostaje pytanie, kogo i czy w ogóle spotka w tej sprawie odpowiedzialność polityczna.
(wt)
żródło: http://wybrzeze24.pl/gazeta-gdanska-temat-dnia/czyje-glowy-spadna-w-sprawie-katastrofy-smolenskiej