Zbigniew Kozak

Zbigniew Kozak

poseł na sejm Rzeczypospolitej Polskiej V i VI kadencji

TVN24: Przekręty w stoczni? „Takie sprawy się ukręca”

mownica

Wielokrotnie informowałem gdyńską prokuraturę o nieprawidłowościach w stoczni, ale wszystkie zostały umorzone – powiedział w TVN24 przewodniczący Związku Zawodowego Stoczniowiec, Leszek Świętczak. – Prokuratura tu na Pomorzu takie sprawy „ukręca” – dodał poseł PiS Zbigniew Kozak, który w połowie września poinformował gdańską delegaturą CBA o rzekomym wyprowadzaniu ze stoczni majątku.

Jak ujawniła TVN24, CBA – podobnie jak to miało miejsce w przypadku afery hazardowej – wysłało materiały obciążające polityków PO do premiera, prezydenta a także marszałków Sejmu i Senatu. Tym razem chodzi o niejasności przy prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Zarabiali prezesi?
Poseł PiS mówi na czym miało polegać wyprowadzanie pieniędzy ze stoczniowych spółek. – Spółki córki sprzedawane były za niewielkie pieniądze podstawionym przez prezesów osobom. Nowi właściciele zarabiali kwoty sięgające milionów złotych na zaległych zobowiązaniach jakie stocznie miały wobec tych spółek – powiedział w TVN24 Zbigniew Kozak (PiS), który złożył w gdańskim CBA zawiadomienia w tej sprawie. Kozak dowiedział się o niej od przewodniczącego Związku Zawodowego Stoczniowiec, Leszka Świętczaka.

– Prezesi stoczni mieli pełną wiedzę na temat zobowiązań stoczni wobec spółek, dlatego kupowali je przez podstawione osoby fizyczne, by zarobić na tym miliony – mówił w TVN24 Świętczak. Dodał także, że jego zdaniem mogło dojść do rozkradania majątku upadłej stoczni. – Na własne oczy widziałem jak z zakładu wyjeżdżały lawety wypełnione sprzętem z hal produkcyjnych  – powiedział związkowiec. Jak twierdzi, wielokrotnie zawiadamiał o tym gdyńską prokuraturę, ale ta umarzała kolejne postępowania.

CBA wiedziało od dawna?
Kozak powiedział również, że jego zdaniem nieprawidłowościami w stoczni CBA wiedziała dużo wcześniej. – Sądzę, że tę sprawę prowadzono już dużo wcześniej  – mówił poseł PiS. Pytany dlaczego poza CBA nie zawiadomił także prokuratury Kozak stwierdził: „nie mam zaufania do tej instytucji, szczególnie tu na Pomorzu”. – Oni „ukręcają” takie sprawy – dodał parlamentarzysta.

CBA przyglądało się katarskiemu inwestorowi
Wg. „Rzeczpospolitej”, CBA przyglądało się też roli, jaką w sprzedaży aktywów Stoczni Szczecińskiej Nowej i Stoczni Gdynia odegrał Abdul Rahman El Assir, libański handlarz bronią, były pośrednik Bumaru, polskiego giganta zbrojeniowego.

Kiedy w sierpniu premier Donald Tusk spotkał się w Nicei z premierem Kataru, gruchnęła wieść, że w rozmowach uczestniczył właśnie Abdul Rahman El-Assir. Tusk pytany o jego osobę stwierdził: – Mnie jest zupełnie wszystko jedno, czy to kupił handlarz bronią, bursztynem czy kiełbasą. My nie mamy pieniędzy, kupił ten, kto je ma, dla mnie jest ważne, żeby stocznie produkowały.

Nowe stenogramy CBA. Szykuje się afera stoczniowa

Z informacji „Rz” wynika, że to właśnie z rachunku Araba wpłynęło na konto Agencji Rozwoju Przemysłu ponad 26,5 mln zł wadium. El Assir zrobił to w imieniu Stichting Particulier Fonds Greenrights, za którym mieli stać inwestorzy z Zatoki Perskiej. Ostatecznie do transakcji nie doszło, bo mimo zapowiedzi nie wpłacili niecałych 400 mln zł za zakup kluczowych aktywów obu stoczni.
„Premier nie był aż tak wstrząśnięty”

„Gazeta Wyborcza” pisze natomiast, że materiał, w którym są fragmenty podsłuchów, został premierowi dostarczony dopiero w piątek po południu.

– W dokumencie przesłanym 6 października nie było informacji z działań operacyjnych – twierdzi jeden z informatorów gazety. Nie chce jednak powiedzieć, co jest w podsłuchach. Przekonuje tylko nie są one tak mocne jak rozmowy Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego z przedstawicielami branży hazardowej.

– Premier nie był tak wstrząśnięty jak przy sprawie hazardowej – twierdzi.

Jednak – jak pisze „Rz” – minister Grad, ku zdziwieniu działaczy, nie pojawił w piątek na radzie krajowej PO. Gazeta twierdzi, że materiały przekazane premierowi przez CBA 6 października przyczyniły się do podjęcia przez niego ogłoszonej dzień później decyzji o zdymisjonowaniu wiceministra gospodarki Adama Szejfelda.

Destabilizacja państwa?

Kolejną sprawą, w której szef CBA rzuca podejrzenia na polityków PO, jest kompletnie zaskoczona ABW. – Wygląda to jak jakaś próba destabilizacji państwa zrobiona przez odchodzące kierownictwo CBA – mówi „Gazecie” osoba z kierownictwa Agencji. Funkcjonariusze, podobnie jak osoby z kręgów rządowych, określają to jako „bunt jednej ze służb specjalnych przeciwko premierowi”<br><br>
Według dokumentów CBA – o których poinformowała TVN24 – nieprawidłowości miały dotyczyć „procesu sprzedaży składników majątku Stoczni Gdynia SA oraz Stoczni Szczecińskiej Nowej sp. z. o.o.” CBA nie poinformowało jednak o sprawie prokuratury.

Szef kancelarii premiera po otrzymaniu tych dokumentów zawiadomił śledczych o możliwości popełnienia przestępstwa przy prywatyzacji stoczni. Doniósł także na szefa CBA. Ponieważ Kamiński mając materiały, które pozwalały na wszczęcie postępowania karnego, nie przekazał ich prokuraturze. CZYTAJ CAŁE PISMO SZEFA KANCELARII PREMIERA

Przeczytano 6 razy